Ostatnio strasznie się namnożyło różnych programów partnerskich i sieci afiliacyjnych. Oczywiście choćby najlepszy skrypt do obsługi programu partnerskiego nic nie jest wart, jeśli nie ma partnerów.
Nie muszę ukrywać, że sporo właścicieli PP zaraz po uruchomieniu PP wpisuje w googlach hasło „programy partnerskie” (albo afiliacja lub podobne) a następnie na znalezionych stronach poświęconych programom partnerskim wyszukuje e-mail webmastera informując o „swoim dziecku”. Sam dość często dostaję różne takie e-mail. Niejednokrotnie zdarzyło mi się napisać coś krytycznego (w przeciwieństwie do wielu ludzi bywam szczery aż do bólu i zamiast powiedzieć „ale super” a pomyśleć sobie „ale kicha” potrafię kogoś skrytykować dość dosadnie, ale w taki sposób, aby go jednak nie obrazić). No, ale zastanówmy się nad tym, co oznacza przymiotnik partnerski.
Otóż często widuję PP, w których właściciel owego programu chce jak najbardziej zaoszczędzić na partnerach. Bo jak mam nazwać takie zachowania jak:
- Jest wieczny klient, ale za pierwszy zakup klienta dostajemy 20% prowizji a za kolejne już tylko 5%. Dlaczego sprowadzając wartościowego klienta, który często składa zamówienia nagradzany jestem za pierwsze zamówienia a za kolejne dostaję ochłapy? Sporo klientów za pierwszym razem kupuje na próbę tylko jeden produkt, a dopiero później po przekonaniu się, że dany produkt jest dobry składają większe zamówienia
- Często jest pojęcie wiecznego klienta, ale np. przez rok czasu. Dlaczego przyprowadzając klienta, który lojalnie przez kilka lat składa zamówienia jestem wynagradzany tylko za pierwsze 12 miesięcy?
- Ciasteczka zapisywane np. tylko na kilka dni. A dlaczego nie można ich zapisywać na rok, albo dłużej?
- Mało korzystne zasady naliczania prowizji za drugi poziom np. spotykam się z rozwiązaniami, że za 2 poziom dostaje się np. 10% zarobków partnerów, ale nie wtedy, gdy wpada zamówienie, ale dopiero w chwili realizowania przez owego partnera wypłaty!!
A teraz zadam lekko złośliwe pytanie: „Czy Program Partnerski, który wymyśla różne sztuczki mające na celu wypłacenie jak najmniejszej liczby prowizji partnerom ma prawo używać przymiotnika partnerski obok rzeczownika program?”
A teraz zadam bardziej złośliwe pytanie: czy właściciel PP, który tak kombinuje uważa, że partnerzy są głupi? Powiem tak, 90% partnerów nie zapozna się dokładnie z zasadami naliczania prowizji, albo nawet nie przestudiuje dokładnie FAQ. Ale te 90% partnerów to tak naprawdę partnerzy, którzy nic nie zarabiają. Ci partnerzy, którzy coś zarabiają zawsze dokładnie zapoznają się z zasadami danego PP. Sam z doświadczenia jako managerów dwóch programów partnerskich widzę, że najwięcej mailii piszą do mnie osoby, które coś zarabiają (bo chcą znać każdy szczególik związany np. z procesem naliczania wiecznej prowizji). A teraz bolesne rozczarowanie: dobrych partnerów jest naprawdę mało. Dobry partner ma mocno ograniczone zasoby czasowe i nie ma czasu na aktywne promowanie produktów w olbrzymiej ilości programów partnerskich. Mówiąc inaczej: dobry partner uczestniczy aktywnie w kilku PP, które uważa za najlepsze. I wcale się nie dziwię: lepiej uczestniczyć w 5 dobrych PP, niż w 10 słabych bo logicznie rozumując w ten sposób człowiek zarobi więcej i się mniej narobi.
Tak więc jeśli jesteś właścicielem PP, który wymyśla różne utrudnienia dla partnerów, to nie licz za jakiś wielki sukces. Owszem, sporo zaoszczędzisz (np. płacąc za kolejne zamówienia mniejsze prowizje) ale też stracisz wielu potencjalnych partnerów, którzy by mogli promować Twoje produkty a tego nie robią.
A jeśli jesteś zwykłym partnerem, to sprawdź, czy dany PP ma wiecznego klienta i czy przypadkiem nie wymyśla jakiś chorych zasad mających na celu utrudnianie procesu naliczania prowizji. Jeśli dany PP zbytnio kombinuje, to sprawdź, czy nie ma podobnego PP, który ma uczciwsze zasady.